Sakwy Rowerowe Crosso Dry – Recenzja Po 5 Latach

Share on facebook
Facebook
Share on google
Google+
Share on twitter
Twitter
Share on email
Email

Jedni je uwielbiają, inni nienawidzą. W świecie podróżników rowerowych opinie na temat produktów Crosso bywają skrajne. Mimo wszystko, prawdopodobnie najtańsze dostępne na rynku sakwy wyprawowe cieszą się niesłabnącą popularnością, szczególnie wśród polskich podróżników. Czy sakwy rowerowe Crosso Dry naprawdę warte są zakupu? Po ponad pięciu latach użytkowania i trzech dużych wyprawach przygotowałem dla Was obszerną recenzję.

Pamiętam gorącą dyskusję dotyczącą sakw rowerowych Crosso, która rozgorzała na jednej z facebookowych grup poświęconych sakwiarstwu. Jedni porównywali je do worków na ziemniaki i podważali jakość wykonania. Z drugiej strony pojawiło się równie liczne grono osób, które podkreślało dobry stosunek ceny do jakości i polecało ten model jako niezawodny i godny zaufania. Jako wieloletni posiadacz i aktywny użytkownik sakw Crosso Dry, postanowiłem przygotować długą i obszerną recenzję, w której postaram się dość szczegółowo opisać Wam wady i zalety tego modelu sakw rowerowych. Na samym początku tekstu musimy wyjaśnić sobie jedną kluczową kwestię, którą wiele osób zdaje się pomijać…


Cena sakw Crosso Dry i co się z tym wiąże


Crosso to polski producent sakw rowerowych, który na rynku istnieje już 16 lat, a w gamie ma szeroki zakres produktów. Pośród modeli sakw rowerowych Crosso wyróżnić można kilka kategorii cenowych, wśród których sakwy z serii Dry plasują się najniżej. Występują w dwóch wersjach: small (30 litrów) w cenie 208,99 zł, oraz Big (60 litrów) w cenie 253,00 zł (takie kwoty widnieją na stronie producenta, jednak realnie w wielu sklepach internetowych znajdziecie je trochę taniej).

Sakwy Crosso Dry założone na rower.
Sakwy z serii Crosso Dry.

Z tego powodu za całkowicie chybione uważam porównywanie modeli z serii Crosso Dry z wyższej klasy modelami sakw, takimi jak Ortlieb Back-Roller Classic, za które zapłacić trzeba około 420 zł. W ofercie Ortieba realną konkurencję dla Crosso Dry stanowi model Ortlieb Back-Roller City. Skawy dużo prostsze i dość podobne do Crosso Dry. Jednak posiadają ciekawy i wygodniejszy niż Crosso system mocowania (który wiąże się jednocześnie z wyższą ceną, około 300 zł). Mają też niższą pojemność (40 litrów).

Sakwy rowerowe Ortlieb.
Ortlieb Back-roller City, realny konkurent Crosso Dry.

Rozpatrując wady i zalety sakw Crosso, koniecznie trzeba brać pod uwagę relatywnie niską cenę, która tłumaczy większość kompromisów konstrukcyjnych. Pamiętajcie, że podstawowym zadaniem sakw rowerowych jest dowiezienie naszego bagażu do celu, suchego i w jednym kawałku. Cała reszta to dodatkowe bonusy, podnoszące wygodę użytkowania. Cena nie bierze się znikąd i za udogodnienia po prostu trzeba dopłacić.


W jakich warunkach testowałem sakwy Crosso Dry Big?


Komplet moich sakw kupiłem na początku lata roku 2013. Od tej pory odbyłem trzy długie wyprawy rowerowe. W 2014 roku przejechałem jedenaście krajów w trakcie trwającej pięć tygodni rowerowej wyprawy na Bałkany. Dwa lata później, w 2016 roku przez dwa miesiące podróżowałem po Kaukazie Południowym. Odwiedziłem wówczas Gruzję, Armenię i Górski Karabach. Ostatnią wyprawę odbyłem w czerwcu 2018, wyruszając z Helsinek, przez Estonię, Łotwę i Litwę. W każdej z tych długich i momentami trudnych wypraw towarzyszyły mi sakwy Crosso Dry Big.

Typ terenu

Choć przez większość czasu starałem się trzymać asfaltu, niejednokrotnie zdarzało się mi zboczyć także na górskie trakty (m.in. w Bośni i Czarnogórze). Kamieniste górskie drogi i pełne błota bezdroża musiałem pokonać także w Swanetii (szczególnie zjazd z 2623 m n.p.m. z przełęczy Zagaro), podczas podróży do Górskiego Karabachu oraz w czasie przejazdu przez góry Adżarii w stronę Batumi. Ubiegłoroczna wyprawa, choć pozbawiona gór, oferowała równie ciężkie przeprawy. Dziesiątki kilometrów szutrowych dróg na Łotwie i Litwie (tzw. tarka), pełne twardych jak beton kolein, stanowiły prawdziwy test wytrzymałości dla sakw rowerowych. Test, który moje Crosso Dry zdały bez zarzutu.

Warunki pogodowe

W trakcie wszystkich wypraw towarzyszył mi deszcz, często ulewny. Wśród opadów minęła nam spora część podróży przez Bałkany. Tydzień trwały deszcze w gruzińskiej Swanetii. Także niemal dwa z trzech tygodni podróży przez Pribałtikę upłynęły nam w strugach deszczu. Sakwy były w użyciu praktycznie w każdych możliwych warunkach pogodowych (poza burzą piaskową :p ). Także w śniegu, gradzie, oraz w palącym słońcu.

Różne zastosowania

Poza tym wykorzystywałem sakwy Crosso Dry także na wielu krótkich, kilkudniowych wypadach. Służyły mi też na co dzień do transportu zakupów, czy do przewożenia rzeczy osobistych do pracy i z powrotem. Czasem zdarzało mi się pakować w nie naprawdę dziwne rzeczy (m.in. rekonstrukcje ceramicznych naczyń z epoki brązu). Myślę, że tak długie i intensywne użytkowanie sakw daje mi pełne prawo do oceny omawianego produktu.


Jakość wykonania sakw Crosso Dry


Moją recenzję zacznę od najważniejszego punktu. Sakwy wyprawowe muszą być niezawodne. To od nich zależy, czy nasz bagaż dojedzie z nami do końca wyprawy. Problemy z sakwami mogą odebrać sporo radości z jazdy, dlatego musimy zwrócić uwagę na odpowiednio wysoką jakość wykonania.

Wodoszczelność

Sakwy wykonano z poliestrów, które nie przepuszczają oraz nie wchłaniają wody, a ich krawędzie połączono poprzez zgrzewanie materiału. Wraz z rolowanym zamknięciem daje to, przynajmniej teoretycznie, całkowitą wodoszczelność konstrukcji. Niestety, teoria nie zawsze lubi zderzenie z rzeczywistością i w minionym roku przekonałem się, że nawet na sakwach Crosso Dry nie można polegać w 100%.

Rolowane zamknięcie

Sakwę zamyka się rolując krawędzie i spinając je za pomocą plastikowej sprzączki (nie ma tu zamka błyskawicznego). System ten świetnie sprawdza się, kiedy sakwa jest wypchana do pełna. Wówczas uszczelnia się ono samoistnie i woda nie ma prawa dostać się do środka. Problem może pojawić się kiedy sakwa jest do połowy pełna (lub do połowy pusta, zależnie od punktu widzenia). Wówczas materiał z czasem nieco się luzuje i zamknięcie może się nieco rozszczelnić. Istnieje wówczas szansa, że część wody zbierającej się w zagłębieniu przy zamknięciu dostanie się do wnętrza sakwy. W ciągu ponad pięciu lat zdarzyło mi się to zaledwie raz, podczas zeszłorocznej wyprawy przez Republiki Bałtyckie. Po wyjęciu części bagaży z sakwy, zostawiłem ją poza namiotem, podczas gdy przez całą noc trwała rzęsista ulewa. Nad ranem w sakwie zebrało się około pół szklanki wody.

Prawdopodobnie obecność dodatkowego paska uszczelniającego (który występuje np. w sakwach Ortlieb Back-Roller Classic) pozwoliłoby uniknąć podobnych sytuacji. Ponieważ jednak takiego paska nie ma, zacząłem kłaść sakwy zewnętrzną stroną do góry. W ten sposób deszcz nie ma żadnej możliwości dostać się do środka, nawet podczas największej ulewy. Trzeba mieć też świadomość, że otwierając sakwę podczas ulewy (np. żeby wyciągnąć z niej kurtkę) zawsze wpuścimy do środka trochę wody. A kiedy już się tam dostanie, sama nie wypłynie. Dlatego podczas opadów warto unikać otwierania sakw bez potrzeby.

Mimo wszystko, wciąż mogę na nie liczyć…

Natomiast muszę nadmienić, że nigdy nie zdarzyło mi się przemoczyć sakwy podczas jazdy w deszczu. A muszę przyznać, że do kiepskiej pogody mam wyjątkowego pecha i na przykład w zeszłym roku prawie dwa z trzech tygodni wyprawy spędziłem w strugach wody. Nawet pomimo drobnego zgrzytu, wciąż darzę sakwy Crosso Dry dużym zaufaniem, jeśli chodzi o zabezpieczenie przed wodą.


Wytrzymałość sakw


Poliestry, z których wykonano model Crosso Dry, cechują się bardzo dobrą odpornością na przetarcia i uszkodzenia mechaniczne. Przez pięć i pół roku intensywnego użytkowania moje sakwy wielokrotnie ocierały się o szorstkie i chropowate ściany budynków, były ciągnięte po ziemi, nie robią na nich też wrażenia wywrotki asfaltowe. Tego typu nadużycia pozostawiły na moich sakwach zaledwie powierzchowne zarysowania. Sakwy użytkowałem również w codziennym transporcie. Mimo często dość ciężkich ładunków, na przestrzeni lat materiał nie zdołał się rozciągnąć, natomiast plastikowe usztywnienie wnętrza sakwy uległo pewnym odkształceniom i obecnie jest nieco wygięte (nie wpływa to w żaden sposób na jakość użytkowania).

Mikrouszkodzenia

W grę natomiast wchodzi zużycie. Materiał, z którego wykonano sakwy, jest dość sztywny. Na pewno bardzo ułatwia to pakowanie (sakwa sama stoi i nie składa się nietrzymana jedną ręką), natomiast wielokrotne zwijanie i rozwijanie na przestrzeni lat sprawiło, że na lewej sakwie (na zgięciu, które powstaje po zrolowaniu zamknięcia) pojawiły się dwie malutkie dziurki. Lewa sakwa często nie była wypchana do końca i po zrolowaniu zgięcie opierało się wówczas na plastikowym usztywnieniu wnętrza sakwy. Siły działające podczas jazdy naciągały materiał, co w efekcie spowodowało uszkodzenie na krawędziach.

Podobnie należy pilnować, aby spód sakwy był zawsze całkowicie wypełniony. W przeciwnym wypadku podczas jazdy materiał lubi marszczyć się, a na powstałych zgięciach z czasem mogą powstać podobne, niewielkie uszkodzenia. Nie wpływają one na jakość użytkowania (a dziurki o szerokości szpilki mają pomijalny wpływ na wodoszczelność) i dość łatwo można się ich pozbyć. Niemniej, warto wiedzieć, że takie uszkodzenia mogą powstać. Wszak łatwiej zapobiegać, niż leczyć.


Uszkodzona sakwia, co robić?

Pamiętajcie, że żaden przedmiot wykonany przez człowieka nigdy nie będzie w 100% niezawodny. Nawet najlepsze i najdroższe sakwy można uszkodzić w nieoczekiwany sposób. Na takie okoliczności Crosso posiada w ofercie zestaw naprawczy do sakw. W skład zestawu wchodzi tubka kleju 20 ml oraz 3 kawałki tkaniny obustronnie powlekanej (jedna czarna, dwie w wybranym kolorze). Za ich pomocą trwale załatacie uszkodzoną sakwę.

Uwaga!
Nie polecam łatać uszkodzeń za pomocą łatek do dętek. Od producenta sakw otrzymałem następującą informację: “Klej do gumy nie daje trwałego połączenie z PCW, które stanowi zewnętrzną powierzchnię sakwy. Może to być ewentualnie rozwiązanie awaryjnie, bo taka łatka szybko odpadnie”.

Poza zestawem naprawczym, firma Crosso posiada w ofercie także części zamienne do sakw rowerowych oraz dedykowanego bagażnika. Bez problemu dokupicie zapasowy naciąg (w cenie 9zł) oraz części zamienne do bagażników. Jeśli wybieracie się w długą i wymagającą podróż, polecam zabrać ze sobą jeden zapasowy naciąg oraz komplet płytek montażowych do bagażnika. Nie kosztują wiele, praktycznie nie zajmują miejsca, a ich waga jest pomijalna. Za to, jeśli będziecie mieli pecha i uszkodzicie sakwy lub bagażnik, części zapasowe zaoszczędzą Wam sporo stresu.


System nośny Crosso – wady i zalety


Dalej przechodzimy do prawdopodobnie największej zmory, która dotyczy sakw z serii Crosso Dry, czyli ich sposobu mocowania do bagażnika. Jednak zanim rozwinę temat, muszę wyjaśnić, że obecnie Crosso stosuje w swoich sakwach dwa systemy: klasyczny, o którym mowa w recenzji, oraz inspirowany rozwiązaniami Ortlieba click system, który opiera się na regulowanych plastikowych hakach. Ten drugi znacząco podnosi cenę sakw ( komplet sakw Dry Bigg wyposażonych w click system Cosso wycenia na 363.00) i tym samym czyni je droższymi niż najtańsze modele Ortlieba.

Mocne, stalowe haki

Tymczasem klasyczny system nośny Crosso, który zastosowano w moich sakwach, jest dość prymitywny. Paradoksalnie stanowi to zarówno jego wadę, jak i ogromną zaletę. Mocowanie opiera się na dwóch, przymocowanych na stałe (za pomocą nitów) stalowych hakach u góry sakwy. Usztywnienie konstrukcji stanowi dolny pasek dociskający, z jeszcze jednym stalowym hakiem zamontowanym na grubej i solidnej gumie. Taka konstrukcja jest, że tak to ujmę, idiotoodporna. Jej prostota sprawia, że nie ma tu wielu elementów, które mogą ulec awarii, a stalowy hak prędzej się wygnie niż złamie. Wbrew pozorom, to wielka zaleta, którą docenicie szczególnie w trakcie długiej i wymagającej wyprawy rowerowej, kiedy część sprzętu zwyczajnie zacznie się sypać.

Dolny naciąg z gumą

Najsłabszym elementem konstrukcji jest guma na dolnym pasku. W ciągu ponad pięciu lat użytkowania raz zdarzyło mi się, że guma pękła. Miało to miejsce w zimie, kiedy mróz niewątpliwie mógł wpłynąć na uszkodzenie materiału. Na szczęście jest to część, którą łatwo wymienić (lub zastąpić np. ekspanderem), czego nie można powiedzieć o plastikowych szynach i listwach w wielu sakwach wyższej klasy. Niemniej, nauczony doświadczeniem, podczas każdej wyprawy wożę ze sobą jeden zapasowy naciąg (można je bardzo tanio dokupić). Warto także monitorować stan gum przed każdą wyprawą i, jeśli któraś wydaje się sparciała, polecam ją wymienić zawczasu.

Uwaga!
Aby poprawnie zamontować sakwy Crosso, konieczne są dwa oczka u dołu bagażnika (w pobliżu mocowania do ramy). To właśnie w te oczka wchodzi dolny hak odciągu. Jeśli Wasz bagażnik nie został wyposażony w odpowiednie oczka, na
stronie internetowej Crosso możecie kupić adaptery.

Wszystko ma swoje wady…

Niestety, choć nitowane haki górne są bardzo solidne, to nie istnieje możliwość regulowania ich rozstawu. W większości przypadków raczej nie powinno być to problemem, ale jeśli macie niestandardowy bagażnik, warto przymierzyć do niego sakwy przed zakupem. Haki dostosowane są przede wszystkim do dedykowanego bagażnika Crosso, o dość dużej średnicy rurek. Akurat ten problem łatwo obejść, owijając zbyt wąskie rurki bagażnika kilkoma warstwami srebrnej taśmy. Taśma jest dobrym pomysłem również z innego powodu: metalowe haki nie są w żaden sposób zabezpieczone i podczas jazdy będą ścierać lakier z bagażnika. Pół biedy, jeśli jest on aluminiowy, natomiast zdarcie warstwy antykorozyjnej z bagażnika stalowego to już większy problem. Wprawdzie Crosso dołącza do sakw zestaw nakładek z tworzywa, którymi można owinąć bagażnik w newralgicznych punktach, jednak najprawdopodobniej zgubicie je już podczas pierwszego tygodnia wyprawy.

Czy to prawda, że można zgubić sakwę?

Zdarzało mi się słyszeć i czytać opinie, które głoszą, iż sakwy Crosso rzekomo łatwo zgubić. Czy to prawda? Cóż, jak już wcześniej wspominałem, w czasie moich podróży nie raz przemierzałem trudne, górskie trakty i wertepy. I nigdy, przenigdy nie zdarzyło mi się, żeby sakwa wypięła się podczas jazdy. Jeśli dolny pasek jest dobrze naciągnięty (czyli guma cały czas jest lekko naprężona), to po prostu fizycznie niemożliwe. Podobno w starszych modelach sakw Crosso haki były nieco płytsze. Możliwe więc, że kiedyś problem faktycznie istniał, ale już dawno został wyeliminowany.


Komfort użytkowania


Podczas gdy nie można odmówić sakwom crosso solidności wykonania i ogólnej niezawodności, to jednym z częściej pojawiających się zarzutów w stosunku do tego modelu sakw jest średni komfort użytkowania. Nie ma się co oszukiwać, sakwa Crosso Dry to po prostu wielki wór, do którego wrzucamy nasze rzeczy. Wymaga to pewną organizację bagażu i wymusza utrzymywanie porządku. Z drugiej strony nigdy nie miałem kłopotu ze znalezieniem w sakwie tego, czego szukam. Grunt to pakować się z głową. Nie uświadczycie tu także dodatkowych przegródek na mapy, czy dokumenty, co już bywa nieco męczące. Na wyprawy zawsze zabieram ze sobą solidną teczkę, w której trzymam potem papiery. Niemniej muszę przyznać, że dodatkowa przegródka byłaby sporym plusem (jeszcze żadna teczka nie dotrwała w jednym kawałku do końca wyprawy). Nie ma też żadnych dodatkowych pasków do troczenia bagażu na wierzchu sakwy (np. mokrej kurtki po jeździe w deszczu). Trzeba więc kombinować z ekspanderami.

Pojemność sakw Crosso

Z kolei niekwestionowaną zaletą jest ogromna pojemność omawianego modelu. Komplet sakw Crosso Dry Big daje Wam do dyspozycji 60 litrów, co czyni je jednymi z najbardziej pojemnych sakw rowerowych na rynku. Ustępują pod tym względem jedynie modelowi Crosso Expert (66 litrów), oraz ogromnym sakwom Ortlieb Back Roller Pro (szalone 70 litrów). Na wszystkie trzy moje duże wyprawy (w tym dwa miesiące na Kaukazie) pakowałem się w dwie sakwy Crosso Dry, torbę na kierownicę i torbę na ramę. Podczas ostatniej podróży przez większość czasu miałem w nich jeszcze sporo miejsca.

Ostatnia kwestia wiąże się z klasycznym systemem nośnym Crosso. Mianowicie, sakwy bywają niesamowicie upierdliwe podczas zdejmowania. Co ciekawe, problem jest szczególnie dotkliwy w połączeniu z dedykowanym bagażnikiem Crosso, ponieważ bezpośrednio pod oczkiem, w które wchodzi dolny hak znajdują się dwie wystające śrubki. Hak ma tendencję do blokowania się na nich i nie raz do szewskiej pasji doprowadzą Was próby siłowania się z zaklinowaną sakwą. Na szczęście wory nie blokują się za każdym razem. Najczęściej ma to miejsce, kiedy są lekkie i nie do końca wypchane. No i z czasem nabierzecie wprawy w zdejmowaniu Crosso Dry. Niemniej, od czasu do czasu problem się zdarza. Najczęściej kiedy w pośpiechu pakujecie rower do pociągu…


Czy warto kupić sakwy Crosso Dry?


Mam nadzieję, że powyższy wywód dał Wam trochę wyobrażenia na temat jakości sakw rowerowych Crosso Dry. Po ponad pięciu latach użytkowania, kilkunastu tysiącach przejechanych kilometrów wciąż jestem ich zadowolonym posiadaczem. Czy kupiłbym Crosso Dry Big jeszcze raz? Cóż to zależy…

Wyruszając w moją pierwszą wyprawę na Bałkany miałem do dyspozycji bardzo ograniczony budżet, który wynosił… 1200 zł (z czego połowa przeznaczona była na życie w czasie wyprawy). Wówczas zakup drogich sakw byłby dla mnie bardzo trudnym wydatkiem. Tymczasem Crosso Dry za relatywnie niskie pieniądze zapewniły mi zadowalający komfort użytkowania na wiele lat. Gdybym dziś znalazł się w podobnej sytuacji, bez wahania wybrałbym ten model ponownie.

Tak się jednak składa, że po latach nie muszę już tak bardzo liczyć się z wydatkami. Wiem również, że wyprawy rowerowe to moja największa pasja i nie szkoda mi wydawać pieniędzy na dobry sprzęt. Gdybym dziś rozglądał się za nowymi sakwami, wybrałbym sprzęt z wysokiej półki. Prawdopodobnie jeden z droższych modeli Ortlieba, bądź sakwy Crosso Expert.

Komu polecam sakwy Dry?

Dokładnie taką samą radę mam dla Was. Jeśli szykujecie się na Waszą pierwszą wyprawę, staracie się minimalizować koszta i tak naprawdę nie wiecie jeszcze, czy podróżowanie rowerem to faktycznie taki dobry pomysł, wówczas bez wahania wybierzcie sakwy rowerowe Crosso Dry Big. Wasz bagaż będzie bezpieczny, sakwy nie zawiodą Was w drodze, a duża pojemność sprawi, że nie będziecie musieli oszczędzać miejsca w ekwipunku. Może nie oferują najwyższego komfortu użytkowania, ale zrekompensujecie sobie to w trakcie wyprawy, kiedy za zaoszczędzone pieniądze zjecie kilka obiadów w restauracji, albo wynajmiecie kwaterę na noc przy solidnej ulewie. Jeśli pokochacie podróżowanie rowerem, po kilku latach bez większego bólu wydacie pieniądze na model kilka klas wyższy.

Natomiast jeśli już na starcie budżet nie gra roli, wówczas bez wahania możecie sięgnąć po sakwy z najwyższej półki. Do wyboru macie kilka modeli Ortlieba, które oferują wysoką funkcjonalność, oraz lepsze produkty Crosso (np. Expert z mocowaniem click system). Takie sakwy będą zdecydowanie wygodniejsze w codziennym użytkowaniu.

Zalety

  • Bardzo dobry stosunek cena/jakość
  • niemal całkowicie wodoszczelne
  • wytrzymałe
  • bardzo pojemne
  • polskie

Wady

  • momentami bardzo upierdliwy klasyczny system nośny
  • brak regulacji rozstawu haków
  • haki rysują lakier na bagażniku
  • brak dodatkowych przegródek i troków

Ocena: 08/10



Gdzie kupić sakwy Crosso Dry?

Różne modele sakw Crosso bez większego problemu dostaniecie w każdym większym sklepie rowerowym (przynajmniej w dużych miastach). Jeśli moja recenzja przekonała Was do zakupu modelu Crosso Dry Big, możecie skorzystać z wyszukiwarki ceneo.pl, aby wybrać produkt w najlepszej cenie:


Czy post był pomocny?

Kliknij gwiazdkę, by ocenić.

Średnia ocena 4.8 / 5. Liczba głosów: 60

Brak ocen. Możesz być pierwszy...

Udostępnij Post:

Share on facebook
Facebook
Share on google
Google+
Share on twitter
Twitter
Share on email
Email
Artur Bowsza

Artur Bowsza

Czołem! Jestem twórcą serwisu Życie w Namiocie. Jeżeli podobają Ci się moje teksty, koniecznie zajrzyj tu jeszcze kiedyś. A jeśli pragniesz znaleźć więcej ludzi dzielących pasję do podróży, dołącz do naszej gupy na facebooku:

Podróże i Przygoda

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Życie w Namiocie logo

Jeżeli uważasz, że ze wszystkich potraw najlepiej smakuje przygoda, a serce bije Ci mocniej na myśl o kolejnej podróży w nieznane, Życie w Namiocie to miejsce dla Ciebie!

Najnowsze Wpisy

Filmy

Marin Four Corners - wideorecenzja Stojak serwisowy z Lidla - wideorecenzja

Życie w Namiocie na Facebooku